poniedziałek, 29 września 2014

nie jest ze mną tak źle

Ostatnie przemyślenia pozwoliły mi zauważyć, że  zbyt wiele korzystam z komputera, a dokładniej, nie mogę się rozstać z Internetem. Zastanawiałam się czy to już można podciągnąć pod uzależnienie...? Jednak weekend pokazał mi, że jest dla mnie nadzieja :) Kilka dni poza domem dały dowód na to, że nie muszę korzystać z Internetu:) Nie brakowało mi tego a więc nie jest ze mną tak źle. Dzisiejszy dzień jest znów wielkim krokiem na przód dla mnie - zaczęłam ćwiczyć! Otóż miałam już taki epizod ćwiczeniowy jakiś czas temu ale nie wytrwałam w tym niestety. Dziś postanowiłam to zmienić i wzięłam się za siebie. Obiad się gotuje, dziecko nakarmione, przebrane a mamusia wyćwiczona :) Cudownie zaczął się ten dzień. Dodam jeszcze, że moim celem ćwiczeniowym jest wypracować ładny brzuszek do końca stycznia a dokładniej do dnia ślubu. Czyż marzeniem każdej panny młodej nie jest właśnie piękny wygląd w tak ważnym dniu...? Trzymajcie za mnie kciuki abym wytrwała w tym postanowieniu i aby dało się zauważyć efekty. 
A może kogoś też skuszę do ćwiczeń?? :)  Poniżej ćwiczenia, od których zaczęłam. Zapraszam.



piątek, 5 września 2014

uzależniona?

Wstaje rano i zaglądam na Facebooka. Nakarmię dziecko i zaglądam na Facebooka. Robię obiad i zaglądam na Facebooka. Chwila przerwy od Facebooka kiedy Michał wraca z pracy. Wieczorem i tak zaglądam na Facebooka i robię to nawet w nocy kiedy wstaje do dziecka.... 
Czy to za dużo? 
Tak, za dużo! 
Jestem uzależniona? 
Może... 
Czas coś z tym zrobić! Ale co? Pisałam ostatnio, że czynnie udzielam się w internecie w różnych konkursach i co? Tak po prostu mam zrezygnować z tej aktywności?
Sama nie wiem....

środa, 3 września 2014

czy na pewno nieporadna?

Nieporadna mamuśka? Teraz już chyba nie do końca :) Pierwsze kroki młodej matki owszem są trudne i nieporadne ale teraz już mam troszkę doświadczenia. Synek właśnie skończył siedem miesięcy i tyle czasu mieliśmy na zapoznanie się ze sobą. Mamy wypracowany plan dnia, czynności, które muszę wykonać. Znam już pory snu mojego dziecka, rozumiem jego płacz. Już nie jestem taka nieporadna :) Zyskałam przez to trochę więcej czasu na inne domowe obowiązki oraz parę chwil dla siebie. 
Mamuśka zaczęła przekopywać internet wzdłuż i wszerz. Wpadłam na pomysł aby skorzystać na moim wolnym czasie. Zaczęłam więc udzielać się w konkursach, zarejestrowałam się na wielu portalach dotyczących dzieci, rodzicielstwa, żywienia niemowląt. Oto co zyskałam:

- dwie ciekawe książki,
- uczestniczyłam w nagraniach odcinków Mam Talent jako publiczność,
- dania obiadowe w słoiczkach dla maluszka marki Hipp,
- łyżeczkę do karmienia,
- kosmetyki Oillan,
- body dla dziecka,
- bilety na kabaret Koń Polski,
- płyty DVD z bajkami,
- bilety do cyrku,
- karnet do groty solnej,
- kilka rabatów na obiadki w słoiczkach, deserki, soczki, pieluszki.

Nauczyłam się oszczędzać, rozsądnie kupować rzeczy dla maleństwa i stałam się łowczynią promocji. Teraz mam w jednym paluszku promocje na produkty dla dzieci w każdym sklepie w moim mieście :) 

Dzięki temu w portfelu zostaje nam kilka złotych więcej a my od czasu do czasu korzystamy z różnych atrakcji.

Można, trzeba tylko chcieć :)

domowe akrobacje

Pogoda iście barowa. Siedzimy w domu i psocimy. A dokładniej Artur :) Ostatnie dni pokazują, że synek wchodzi w etap raczkowania i poznawania świata. Podejmuje próby przemierzania naszego mieszkania samodzielnie :) Za kilka dni Artur skończy siedem miesięcy i jest niesamowicie zainteresowany wszystkim co go otacza a na pierwszym miejscu jest elektronika.  Tablet, laptop, telefon, wszelkie piloty to jest to co lubi najbardziej :) Na zdjęciu widać jak dzieciątko jest wpatrzone w laptopa:) 


Mały psotnik już robi się niemożliwie ruchliwy a przecież jeszcze nie raczkuje.... Dziś włożyłam go do chodzika (nie używamy do chodzenia, sadzam tam dziecko żeby się bawiło) i jakie było moje zdziwienie kiedy chwilę później dziecka w nim nie było...!!! Artur, spryciarz wylazł sam z chodzika i popełzał pod fotel, bo tam właśnie upadła mu zabawka... Nie pytajcie jak to zrobił, bo nie wiem. Nie mam pojęcia jak mój szkrab się tam znalazł ale zrobił to prawie bezszelestnie a moją uwagę zwróciła właśnie dziwna cisza:)
Chyba będzie z niego akrobata. Po mamusi:)

Dni mamy więc pełne atrakcji :)