czwartek, 22 stycznia 2015

Lubią gadać!

Jestem zmęczona życiem i ludźmi. Właściwie byłam bardziej zmęczona nową sytuacją w jakiej się znalazłam ale już mi trochę przeszło :) Z Panny pracującej, chodzącej do kosmetyczki, fryzjera, na bale, imprezy, bankiety stałam się Matką Polką bez makijażu, niewyspaną, wiecznie zmęczoną, obolałą, z fałdem na brzuchu.... trudny przeskok. Cóż, macierzyństwo jest piękne, prawda? 
Prawda, prawda :) Nie myślcie, że tak mi się to nie podoba:P 
Kocham mojego małego Skarbeńka nad życie ale realia bywają trudne. Teraz prawie rok po urodzeniu dziecka wracam do żywych. To zupełnie nowa odsłona mnie. Zmieniłam się bardzo od A do Z. Stałam się jeszcze bardziej odpowiedzialna niż dotychczas, bo przecież mam małego Szkraba i to jego potrzeby są najważniejsze. Cenie sobie bardzo nasze małe życie rodzinne i dbam o to abyśmy mieli dla siebie czas, każde wolne chwile poświęcam moim chłopakom :) Przywykłam już do roli mamy więc jest lżej, lepiej. Fizycznie czuje się już dobrze a więc psychicznie również lepiej. Mamuśka zaczęła myśleć też troszkę o sobie, podobam się sobie:) Oczywiście nie może być za dobrze... Kiedy ja tu się podnoszę psychicznie z  głębin, zadowolona, szczęśliwa i SZCZUPŁA! Ludzie nie dają mi żyć w spokoju! 
Powiem Wam, że dobrze mi ze sobą i cieszę się, że wyglądam jak wyglądam. Może nie jestem niczym Miss World ale akceptuje siebie. Przed ciążą słyszałam kilkakrotnie, że "dobrze" wyglądam. Od dawna należałam do kobiet o pełnych kształtach i też mi było z tym dobrze, wiele rzeczy podobało mi się w sobie ale komentarze oczywiście były... Kiedy zaszłam w ciążę miałam już trochę mniej kilogramów a był to efekt stresującej pracy. Poskutkowało to tym, że nie byłam zbyt duża w ciąży. Odżywiałam się dobrze to i moje ciało się odwdzięczyło po urodzeniu dziecka i nie wyglądałam tak źle jak myślałam, że mogę wyglądać. Uff :) Teraz kiedy minęło 11 miesięcy od urodzenia dziecka wyglądam szczupło, o wiele szczuplej niż przed ciążą i jestem z tego dumna, ludzie mnie krytykują! Nie podoba się, że jestem za chuda, że na bank się głodzę, że mam obsesję odchudzania i na pewno mam depresję, bo wtedy się chudnie i jest się nerwowym... Kiedy ja się denerwuje na to właśnie głupie gadanie o mojej wadze i wyglądzie !!! Wrrrr...! Czy Ci wszyscy "gadacze" nie mają nic lepszego do roboty niż omawianie moich kształtów? Oczywiście wszyscy autorzy złotych rad i komentarzy mają sporą nadwagę więc pewnie dlatego ja jestem nienormalna dla nich. Nie może być dobrze,  nie może... Ludzie zawsze mają coś "cennego" do powiedzenia. Tak więc według mojego otoczenia mam depresję, anemię i nerwicę:)
Lubią gadać...

Pozdrawiam więc "gadaczy" - Matka, chyba Desperatka